10
- O co chodzi, do licha? Sinclair siedział w karocy naprzeciwko żony i usiłował zapanować nad zniecierpliwieniem. - O nic. Dowiedziałeś się czegoś ciekawego od lorda Kingsfelda? - Tak. Mam nadzieję. A teraz mi powiedz, co cię tak zdenerwowało. Victoria roześmiała się, ale nie zdołała ukryć irytacji. - Twój przyjaciel zjawił się w nieodpowiednim momencie. - Nie martw się, wynagrodzę ci to. - Nachylił się, wziął ją za rękę i pociągnął na swoją stronę powozu. - Wiele razy, jeśli mi pozwolisz. Zabrała dłoń, ale nie kwapiła się do ucieczki. - Chcę cię o coś zapytać. - Słucham. - Dziś po południu dostałeś list. Sin zmarszczył czoło. - Tak. I co z tego? - Kim jest lady Stanton? Dobry Boże. Nie przypuszczał, że może być o niego zazdrosna. Tylko raz wspomniała o jego doświadczeniu i dawnych podbojach. - Nikt, kim musiałabyś się przejmować - odparł wymijająco. - Rozumiem, ale w takim razie nie oczekuj, że ja będę ci o wszystkim mówić. Zrobiła ruch, jakby chciała wrócić na swoje miejsce, ale ją zatrzymał. Nie chciał samotnie spędzić kolejnej nocy. - Do licha, Vix, o niektórych rzeczach po prostu nie mogę ci powiedzieć. To nie są moje sekrety. Nieco się rozchmurzyła. - Pragnę jedynie, żebyś był ze mną szczery. - Postaram się, ale od ciebie wymagam tego samego. Co się dzisiaj stało? Wziął jej rękę i podniósł do ust. - Uważaj, bo znowu mnie rozpalisz i nie wytrzymam całego wieczoru w teatrze. - Naprawdę? - spytał z wyraźnym zadowoleniem. Powoli zaczął kreślić kółka we wnętrzu jej dłoni. - Wiesz, że tak. Przestań. - Dobrze, ale pod warunkiem, że odpowiesz na moje pytanie. - Kusił go głęboki dekolt jej fiołkoworóżowej jedwabnej sukni. Musnął opuszkami delikatną skórę. - W przeciwnym razie niczego nie mogę ci obiecać. - Och, nie rób tego. - Więc mów - mruknął, wsuwając dłoń pod koronkowy stanik. Zerknąwszy na twarz żony, zobaczył, że oczy ma zamknięte, a usta rozchylone. Świadomość, że tak silnie na nią działa, przyprawiła go o zawrót głowy. Jednocześnie poczuł niepokój, gdy sobie uzmysłowił,