brwi blondynek
Grace jest zupełnie innym dzieckiem. - Cieszę się - mówi Laura. - Zresztą nie tylko Grace - rzuca pani Greenwood i szybko rusza do samochodu, zostawiając zdumioną Laurę, która prawdopodobnie i tak nie zdobyłaby się na odwagę, żeby zapytać, o co chodzi. Matka Grace odjeżdża, a Laura stoi przed domem jeszcze długo po tym, jak biały kabriolet BMW znika z jej oczu. Nie korzysta z rady pani Greenwood i nie udaje się do pokoju Grace, żeby wziąć prysznic, ani nie prosi Jenny o wcześniejszy lancz, tylko, nie mogąc się oprzeć pragnieniu zobaczenia Simona, biegnie dróżką prowadzącą obok altany. Zbliżając się do kortu, nieco zwalnia. Simon spostrzega ją pierwszy, mówi coś do siostry, po czym przerywają grę i wychodzą jej naprzeciw. - Wyglądasz okropnie! - woła dziewczynka, widząc jej sceniczny makijaż. - Grace... - upomina siostrę Simon. Mała wstydzi się swojej reakcji i postanawia się poprawić. - Ale się nie przejmuj, jemu i tak się... - Grace...! - syczy jej brat. - Ojejku... zdradziłam tajemnicę. - Nic jeszcze nie zdradziłaś - uspokaja ją Laura. Mała patrzy niepewnie to na nią, to na brata. - Nie zdradziła żadnej tajemnicy, prawda? - Laura zwraca się do Simona. - Nie zdradziła. Może inna sześcioletnia dziewczynka dałaby się przekonać, ale nie bystra Grace. - Simon! - Zadziera główkę, patrząc na brata. - Powiedz jej. Chłopak długo kręci głową, a potem się uśmiecha. - No dobrze - odzywa się w końcu. - Mówię Laurze, że mi się podoba. - Powiedz wszystko - dopomina się jego siostra. - Mówię Laurze, że bardzo mi się podoba. Mała jednak wciąż nie jest zadowolona. - Nie o to mi chodziło - rzuca. - Grace, niektóre rzeczy chłopcy mówią dziewczynom w pewnych szczególnych sytuacjach. - Jakich? - Na przykład takich, że nie ma przy tym ich wścibskich sześcioletnich sióstr. - To ja odejdę! - rzuca Grace i biegnie przed siebie. Po kilkunastu metrach zatrzymuje się i odwraca: - Już?! - woła. - Nie! - odkrzykuje Simon. Grace pędzi dalej. Laura i Simon patrzą sobie w oczy. - Co? - pyta ona cicho. - Nic - odpowiada on jeszcze ciszej. - Już?! - wrzeszczy Grace. - Nie! - odkrzykuje Simon. - Już! - woła Laura. - Już mi powiedział. Dziewczynka wraca do nich. - Powiedziałeś jej, że jesteś w niej zakochany? - pyta brata, zasapana. - Powiedziałem. - Powiedziałeś? - Laura patrzy na niego z uśmiechem. - Nie powiedziałem. Grace patrzy na nich podejrzliwie, myśląc, że są jacyś dziwni. Chyba nie chce być stara. Tacy starzy ludzie jak Simon i Laura nie potrafią po prostu powiedzieć, o co im chodzi. Potrafią, tylko potrzebują czasu. Nawet w trakcie spędzonego z Simonem wieczoru po premierze, która zarówno dla Laury, jak i dla całego zespołu okazała się sukcesem, kilka razy pada „co” i „nic”. Aż w końcu, parę tygodni później, Laura nie może uwierzyć, kiedy zamiast „nic” słyszy „kocham cię”. Amy J. Fetzer Nie boję się ciebie... ROZDZIAŁ PIERWSZY Laura Cambridge podniosła wzrok na zamek z murami z szarego kamienia. Ciekawe, kto czeka na nią w środku, książę z bajki czy smok? Raczej smok, jeśli choć odrobina prawdy tkwi w plotkach, którymi chętnie dzielili się z nią mieszkańcy miasteczka podczas rejsu promem na tę piękną wysepkę. Czy Richard Blackthorne zdaje sobie sprawę z tego, jaki wzbudza strach? Omiotła