swoim potężnym rodakiem. Takie właśnie myśli zaprzątały mu głowę, gdy opowiadał o
wszystkim Becky, czekając na wizytę przyjaciół. Nagle przez drzwi frontowe wpadł wzburzony Draxinger. - Alec! Co za katastrofa! Muszę z tobą natychmiast pomówić! Chodzi o Parthenię! Gdy Alec wyszedł mu na spotkanie, nadeszli akurat Rush i Fort. - Co się stało, Drax? - Rozmawiałem z nią wczoraj na balu. Fort także. Wiesz, co powiedziała? Rzuciła mi w twarz, że zamierza przyjąć oświadczyny kogoś innego! Wprost naigrawała się ze mnie! Trwało to pół godziny, ale z niej wyciągnąłem, o kogo chodzi. - O księcia Kurkowa? - Skąd wiesz? - Draxowi zaparło dech ze zdziwienia. - Może byście weszli do środka? - spytał cierpko Alec, wskazując ku salonowi. Draxinger, chociaż oszołomiony, usłuchał. Alec ze źle skrywaną zazdrością obserwował, jak Rush wita się serdecznie z Becky i nachyla, chcąc ucałować jej dłoń. - Panno Ward, wygląda pani jeszcze bardziej uroczo niż wczoraj! Becky podziękowała mu z uśmiechem. Potem napotkała wzrok Aleca i pospiesznie przesłała mu ręką całusa. Fort nadszedł jako ostatni. Spojrzał wrogo na Aleca, nim wszedł na schody. - To prawda, że chcesz się żenić? Alec przytaknął, czując spóźnione wyrzuty sumienia. W końcu oszukał przyjaciół. - Tak, Danielu. Fort wlepił w niego oczy i spytał z prawdziwym zdumieniem: - Ale po co to robisz? Po co? Alec z uśmiechem klepnął go po ramieniu. - Spójrz tylko na nią, a będziesz wiedział. To najwspanialsza istota na świecie! - Powinieneś był nam powiedzieć! - mruknął urażony Fort. - A czy dałeś mi taką szansę? - Hm, widzę, że koniec z naszym kawalerskim życiem! No trudno. Moje gratulacje. - I Fort zdobył się na smętny uśmiech. Alec, mimo wyrzutów sumienia, dobrze wiedział, dlaczego wolał utrzymywać druhów w nieświadomości. Nigdy przecież nie uchodzili za ludzi zbytnio dyskretnych! Z drugiej strony nie miał wyboru i zmuszony był okazać im zaufanie. Ktoś powinien czuwać nad Becky, kiedy on będzie na turnieju grał w wista. Następną godzinę spędzili na wyjaśnieniach. Część z nich sprawiła, że Drax o mało nie padł ofiarą ataku apoplektycznego. - Musimy ostrzec Parthenię! Nie wolno nam dopuścić, żeby poślubiła tę bestię! Wyzwę go na pojedynek! Właśnie tak! Posiekam go na kawałki! - Nie bądź głupi! - syknął Rush. - Lordzie Draxinger - wtrąciła Becky - Michaił nie tylko jest doskonałym szermierzem, ale ma na swoje usługi Kozaków. Nie będzie tracił czasu na pojedynki, po prostu każe pana zabić. - Ależ musimy przedsięwziąć cokolwiek! - Ostrzeżemy lady Parthenię po turnieju - postanowił Alec. - Dlaczego nie teraz? Za kwadrans pójdzie się kąpać w morzu... - Znasz jej rozkład dnia?! - zdumiał się Fort. - Co się z wami, u licha, stało? - Och, daj mu spokój - zaśmiał się Rush. Drax poczerwieniał. - Najważniejsze, żeby Parthenii nic nie groziło. - Przynajmniej dopóki nie wyjdzie za Michaiła - mruknęła Becky. - Bardzo by mi ulżyło, gdybym mógł z nią pomówić. - Jeszcze nie teraz. - Becky pokręciła głową. - A poza tym Parthenia wcale nie chce się z tobą widzieć - przypomniał mu Rush. - Och, rzeczywiście. Ona mnie nie cierpi. Zapomniałem. - Drax był wyraźnie zgnębiony. - Jej ojciec tak samo - dodał zgryźliwie Fort. - Pohamuj się, Drax. Właśnie dlatego wahałem się, czy wam cokolwiek wyjawić! - zawołał Alec. - Nie możemy niczego zdradzić naszym postępowaniem. Parthenia mogłaby się poczuć urażona, gdybyśmy jej adoratora przedstawili jako nikczemnika. A jeśli nie będzie trzymać języka za zębami, Becky znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie!