- A jeśli nawet tam trafisz - drażniła się z nią Imogen - to
będziemy cię odwiedzać. - Zamknij się, Imo - upomniała ją Flic, która zauważyła, że mała naprawdę jest już zła. - Przecież to był twój pomysł, żeby napuścić Chloe! - Bo tylko ona ma do tego talent. Wzmianka o talencie złagodziła na chwilę oburzenie dziewczynki. - Pamiętaj, że to za mamę. - Flic szła za ciosem. - Z powodu tamtej kobiety? - Chloe pokręciła głową. - Nie wierzę, że jest w niej zakochany. - A my tak. - Flic zerknęła na Imogen. - Zresztą mamy na nią coś jeszcze. - Co? - nastroszyła się Chloe. - No co? - Jesteśmy niemal pewne, że Matthew był z nią w dniu śmierci mamy. Przecież widziałyśmy, jaka była nieszczęśliwa, prawda? - Tylko dlatego, że zachowywałyście się po świńsku wobec Matthew. - A jak myślisz, dlaczego? - spytała drwiąco Imogen. Chloe zmarszczyła brwi. - Wiedziałyście o niej już wtedy? Flic wzruszyła ramionami. - Mniej więcej. Chloe, nie o to teraz chodzi. Po prostu tylko ty odziedziczyłaś po tacie talent. Tylko ty możesz zostać artystką... - Albo fałszerzem - wtrąciła Imogen. - Zamkniesz się wreszcie? - Flic łypnęła na nią ze złością. - Słuchaj, kotku, naprawdę nie zrobisz nic złego, przeciwnie, jesteś pierwszą 204 z nas, która wreszcie może wszystko zmienić. I pamiętaj, to przez wzgląd na mamę. Wystarczy, że poćwiczysz trochę podpis Matthew, a gdy dojdziesz do perfekcji, powiemy ci, co dalej. Chloe wciąż się wahała. - A jeśli naprawdę mnie złapią? - Chyba nie sądzisz, że pozwolę ci wziąć winę na siebie? - Flic mówiła teraz bardzo łagodnie. - Nigdy nie wpakowałabym cię w kłopoty. Jeśli już dojdzie do najgorszego, co oczywiście nie nastąpi, powiem, że ja to zrobiłam. - Naprawdę? - Wszystko dla ciebie zrobię - zapewniła ją Flic. Flic stała nad Chloe przez trzy wieczory, przyglądając się jej wprawkom. Imogen trzymała się z daleka, żeby nie nadepnąć małej na odcisk i jej nie rozzłościć. Ze swą wrodzoną smykałką do kaligrafii i niesamowitą wręcz zdolnością kopiowania, Chloe uznała lekko pochylone, pętelkowate pismo Matthew za łatwe do podrobienia. - Jesteś naprawdę dobra, wiesz? - powiedziała Flic pełna podziwu. - Tak myślisz? - Chloe czuła się mile pochlebiona. - Ja to wiem. - Flic wzięła kartkę, na której ćwiczyła siostra. - Szczerze mówiąc, gdybym nie uznała, że się do tego nadajesz, nigdy bym ci nie pozwoliła. To zbyt ważna sprawa, żeby ryzykować. Chloe wciąż była w rozterce. - Czy Matthew będzie miał przez to duże kłopoty? Flic spojrzała w jej smutne oczy. - W najgorszym razie trochę nerwów. - Dobra. - Chloe wyciągnęła rękę po kartkę. - Jeszcze jedna próba