choć mam świadomość, że brak mi kwalifikacji, by
podjąć się opieki nad nimi. Nie chodzi o Artura i Paola, ale o dzieci w ogóle. Dlatego nie mogę z tobą zostać. Nie jestem właściwą osobą. - Już ci raz powiedziałem, że będziesz wspaniałą matką. i mówiłem szczerze. Widziałem, jak chodziłaś przy Jennifer. Zrezygnowałaś z pracy, choć wiem, jak jest dla ciebie ważna. Obserwowałem, jak radzisz sobie z moimi synami. - Zacisnął mocniej lewą dłoń wokół jej ręki. Uniósł jej brodę, by po- R S patrzyła mu prosto w oczy. - Nie mów, że tak nie jest. Zostań. Lub odejdź, jeśli musisz. Ale znajdź inną wymówkę. Łzy ściskały jej gardło. Federico się mylił. Nie była taka. Nie nadaje się na matkę. Jego synowie to urocze dzieci, ale spędzała z nimi czas, by zabić nudę. I uwolnić się od Federica. I to się jej nie udało. Pokusa, by zostać, była ogromna. Żadna kobieta na jej miejscu by tego nie odrzuciła. Nie mogła im tego zrobić. Ani dzieciom, ani Federicowi. Zasługiwał na oddaną, kochającą żonę. Na kogoś, kto go doceni, kto pokocha go całym sercem. Mówi, że ją kocha, ale przecież wcale jej nie znał. - Federico, muszę wyjechać. Uwierz mi, to najlepsze wyjście. - Dlaczego tak w siebie wątpisz? - Przeszywał ją wzrokiem. - Czy... czy nie możesz mieć dzieci? Dlatego jesteś taka wrażliwa... - Nie, nie dlatego. Nie wiem, czy mogę mieć dzieci. Tego nigdy nie wiesz, póki nie spróbujesz. Gładził delikatnie jej dłoń. - Przepraszam. Musiałem zapytać - odezwał się miękko. - W takim razie czym tak się dręczysz? Bałaś się, że zrobisz krzywdę Enzowi. Skąd takie myśli? W jego oczach było tyle miłości i niepokoju, że nie mogła już dłużej ukrywać prawdy. Może gdy mu powie, zrozumie i nie będzie jej zatrzymywać. - Jak się pewnie zorientowałeś, nie mam najlepszych stosunków z matką. R S W jego oczach odmalowało się zdziwienie. - Owszem, zauważyłem, że wolisz o niej nie mówić. - Ona jest dobrym człowiekiem, teraz zaczynam bardziej ją doceniać, ale gdy byłam mała, nigdy jej przy mnie nie było. - Pia zaśmiała się gorzko. - Gdy skończyłam szesnaście lat, miałam dość takiego życia. Zostałam opiekunką dziecka sąsiadów. To była dziewczynka, mniej więcej w wieku Artura. Federico słuchał uważnie, jakby domyślając się dalszego ciągu. - I co się stało? - Powiem w skrócie. Dziecko spadło z huśtawki. Przeze mnie, huśtałam ją za wysoko. Mała złamała obojczyk, miała uszkodzone nerki. - Pia zamknęła oczy. Widok przerażonej buzi dziewczynki będzie ją prześladować